Co robiłam w Lysos?
Państwem,
którego w ogóle nie planowałam odwiedzić w tym roku był
zdecydowanie Cypr. Nawet nie przeszło mi to przez myśl a tu proszę
na tej cudownej wyspie spędziłam prawie 10 dni. Nie był to żaden
spontaniczny wyjazd bo natrafiła się świetna okazja na bilety.
Najzwyczajniej w świecie raz mi się poszczęściło w życiu i
dostałam propozycje udziału w szkoleniu organizowanym właśnie na
Cyprze. Bez zastanowienia powiedziałam : Tak jadę! (kto by tego nie
zrobił? )
Miesiąc po tym fantastycznym telefonie siedziałam już w samolocie. Niestety moją jedyną wiedzą na temat Cypru było to, że jest to wyspa, stolica to Nikozja, jest tam niesamowicie gorąco i to że mówią tam po grecku.
Miesiąc po tym fantastycznym telefonie siedziałam już w samolocie. Niestety moją jedyną wiedzą na temat Cypru było to, że jest to wyspa, stolica to Nikozja, jest tam niesamowicie gorąco i to że mówią tam po grecku.
Mimo,
że miałam ograniczony czas wolny (musiałam brać czynny udział w
szkoleniu) udało mi się nieco zwiedzić i poznać tamtejszą
kulturę. Myślę, że bardzo pomógł mi fakt, iż mieszkałam w
małej wiosce - Lysos gdzie
dla jej mieszkańców to my byliśmy nie lada atrakcją.
Lysos
to mała mieścina znajdująca się w dystrykcie Pafos. Niestety dla
fanów morza i wylegiwania się na plaży jest ona oddalona od morza
ok. 13/15 km.
Jedynym
budynkiem do zwiedzenia jest kościół
Panagia Chryseleousa
jest to również idealny punkt, z którego można podziwiać
fenomenalny zachód słońca.
Kościół Panagia Chryseleousa |
Lysos
idealnie nadaje się jednak dla osób szukających odizolowania i
spokoju. Malownicze uliczki i krajobrazy zachwycają na każdym
kroku.
Czasami warto zboczyć z drogi |
Widok niedaleko za miastem |
Jeden z opuszczonych domów, który zdecydowanie ma swój urok |
Życie
w Lysos kwitnie najczęściej
z samego rana lub też wieczorem, kiedy to ludzie spotykają się w
miejscowym barze lub kawiarni Maro’s Place. Właściwie nie
mogę powiedzieć, że była to jedynie kawiarnia, owszem można było
tam kupić fantastyczne frappe
i kanapki z serem halloumi
ale jest to również sklep i centrum informacji. Jeśli ktoś
potrzebuje jakichś informacji typu: kiedy odjeżdża autobus (
jeżdżą bardzo rzadko), gdzie pójść, co zwiedzić to na pewno w
Maro’s znajdzie odpowiedzi. Zwłaszcza, że właścicielka, starsza
cypryjka, mówi po
angielsku.
Moja
grupa szkoleniowa właśnie w jej ogrodzie jadła lunche i obiady .
Tam też w nieco swojskiej atmosferze, z biegającymi koło nóg
psami, przy długim stole, pod baldachimem z winogron wszyscy
zakochali się w życzliwości i kulturze cypryjskiej.
W takim miejscu aż chciało się jeść |
Zdecydowanie
spróbowanie kanapek w Maro’s Place. Wybranie się na spacer po
malowniczym Lysos i
okolicach. Podziwianie zachodu słońca!
W
następnej części o miastach, które udało mi się zwiedzić w
czasie wolnym!
Czy
ktoś z was był kiedyś na Cyprze? Co wspominacie?
S.
S.