wtorek, 5 czerwca 2018

Wiedeń w 3 dni

Wiedeń w 3 dni

Co robisz kiedy Twoja znajoma mówi Ci, że wybiera się na przesłuchanie taneczne do Wiednia i pyta czy chcesz się przyłączyć? Oczywiście pierwsze co robisz to sprawdzasz ceny biletów, które natychmiast kupujesz (bo mogą podrożeć) i gotowe - jedziesz do Wiednia!

Wypad do stolicy Austrii był naszą pierwszą wspólną (zagraniczną) wyprawą więc obie byłyśmy mega podekscytowane. Nie przeszkadzało nam nawet to, że podróż pociągiem z Warszawy do Wiednia miała trwać około 11 godzin. Najważniejsze było to, że nareszcie jedziemy!

Na zwiedzanie miasta miałyśmy niecałe 3 dni, co być może nie wydaje się ogromną ilością czasu, jednak dla chcącego nic trudnego! Podekscytowane rozpoczęłyśmy nasze zwiedzanie od spaceru po wiedeńskim Ringu, czyli najbardziej znanej ulicy w mieście. Ringstrasse jest to ulica (a w zasadzie bulwar) okalająca historyczne centrum Wiednia. Już samo przejście ringu daje nam możliwość zobaczenia większości reprezentacyjnych budynków miasta. 

Dzień 1


Pierwszym przystankiem, tuż po przejściu obok bramy Burgtor był Pałac Hofburg, czyli dawna siedziba Habsburgów. Pałac cesarski jest jedną z dwóch najsłynniejszych budowli w Wiedniu, drugą jest letnia rezydencja - Pałac Schonbrunn (patrz dzień 2).

Brama Burgtor

Pałac Hofburg

Kolejnym punktem na ringu był Parlament Wiedeński, gdzie roiło się od turystów usiłujących zrobić sobie zdjęcie na tle fontanny z posągiem greckiej bogini Ateny. Oczywiście byłyśmy jednymi z nich😀😎 Budynek parlamentu sam w sobie jest bardzo ciekawy, gdyż został zbudowany na podobieństwo sztuki starożytnej Grecji, co zdecydowanie przykuwa uwagę.

Następny na liście był Ratusz i neogotycki kościół Wotywny - Votivkirshe (niestety kościół był pod renowacją, więc nie udało nam się zrobić żadnego zdjęcia).

Zdjęcie bez turystów w tle - jakiś cud ;)

Ratusz


Jeśli ktoś szuka mocniejszych wrażeń obowiązkowym punktem na liście jest Wien Prater. W parku rozrywki możemy przejechać się na słynnym wiedeńskim diabelskim młynie - Wiener Riesenrad, który jest również jednym z bardziej rozpoznawalnych symboli miasta. W parku znajduje się również znane muzeum Madame Tussauds.

Wiedeński Diabelski Młyn





Muzeum Madame Tussauds

Po powrocie z parku rozrywki kontynuowałyśmy zwiedzanie ścisłego centrum. Spacerując udało nam się: 
  • zobaczyć Muzeum Historii Sztuki i Muzeum Historii Naturalnej oraz Operę Wiedeńską (Wiener Staatsoper)
  • zwiedzić Uniwersytet Wiedeński od środka
  • zobaczyć słynny Burgtheater - Teatr Zamkowy
Pierwszy dzień zwiedzania zakończyłyśmy popijając chłodne winko w samym centrum Wiednia, na jednej z najbardziej zatłoczonych ulic (Graben), nieopodal niesamowitej kolumny morowej - zwanej także Kolumną Św. Trójcy (Pestsaule). 

Ulica Graben i kolumna morowa

Chilling przy winku

Dzień 2


Plan na dzień drugi zakładał zobaczenie Karlskirche - kościoła św. Karola Boromeusza, który należy do jednych z najsłynniejszych barokowych budowli w Europie. 

Karlskirche

Niestety pogoda nam nie dopisywała, cały dzień lało, ale hej zwykły deszcz nam niestraszny! Udałyśmy się zatem dalej na zwiedzanie Belwederu oraz jego ogrodów. Deszcz dalej nie ustawał tak samo jak nasz entuzjazm na zwiedzenie jak najwięcej. Z parasolkami (które w zasadzie były już zbędne, bo i tak byłyśmy przemoczone) i szerokimi uśmiechami na twarzy powędrowałyśmy na poszukiwanie słynnych kolorowych domów Hundertwasserhause, aby przekonać się czy faktycznie wyglądają tak niesamowicie. Budynek jest zamieszkiwany, dlatego można go podziwiać jedynie z zewnątrz. Mimo zmęczenia i nieustającego deszczu stwierdziłyśmy, że tego dnia musimy konieczni zobaczyć jeszcze słynny Schonbrunn. Pałac został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, więc nie musimy chyba pisać, że było warto! Mimo deszczu pałac i ogrody skradły nasze serca, a urocze deszczowe zdjęcia możecie podziwiać poniżej.

Belweder

Hundertwasserhause - słynne kolorowe domy

Pałac Schonbrunn




Dzień 3


Jako, że w zasadzie cały nasz plan zwiedzania udało nam się zrealizować w dwa dni, trzeciego dnia nie miałyśmy konkretnego celu, więc po prostu szwędałyśmy się po mieście i chłonęłyśmy klimat miasta. Pogoda nie dopisywała, ale przynajmniej nie padało. Pospacerowałyśmy trochę po parku Stadtpark, gdzie znajdują się dwa pomniki Johana Straussa oraz Jakoba Emila Schindlera. 

Udało nam się również zwiedzić kościół św. Szczepana od środka i jeśli macie okazję to naprawdę warto, zwłaszcza że jak wiadomo wejścia do kościołów czy świątyń są przeważnie darmowe.

Jak wynagrodziłyśmy sobie niezbyt piękną pogodę? Oczywiście czymś słodkim i pyszną kawą! Byłyśmy w Austrii więc jak tu nie skosztować słynnego Sachertorte

A skoro już mowa o jedzeniu to jak wiadomo próbowanie nowych smaków i lokalnej kuchni stanowi jedną z przyjemniejszych części podróży. To czego udało nam się spróbować z kuchni austriackiej prócz Sachertorte, to:

Frittatensuppe : czyli bardziej zrozumiałym językiem jest to po prostu rosół z naleśnikiem. Placek kroi się w cienkie paseczki i wrzuca do bulionu. Niby nic odkrywczego, ale dobre.

Apfelstrudel : czyli znowu coś na słodko, jest to rolada z cieniutkiego ciasta drożdżowego wypełniona smażonymi jabłkami i rodzynkami. Czyli taka trochę inna wersja naszego jabłecznika.

Sashertorte - słynny tort czekoladowy

Frittatensuppe - zupa z naleśnikiem


Apfelstrudel


Komunikacja: Jeśli chodzi o komunikację miejską, to podczas naszego pobytu w Wiedniu poruszałyśmy się po mieście metrem.

Co można przywieźć z Wiednia: Wszystko z podobizną Mozarta na przykład. Serio mają tam wszystko!

Copyright © 2016 VagabondGirls , Blogger